„Dzieci i seniorzy w transporcie publicznym” – przemówienie otwierające
Ogromnie cieszę się, że rozmawiamy na temat dzieci, że poświęcona jest mu konferencja, której patronami są Ministerstwo infrastruktury, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, Rzecznik Praw Dziecka, Ministra ds. Polityki Senioralnej. I że w tym gronie, jako partner, znalazła się organizacja zajmująca się dziećmi w przestrzeni miejskiej, którą tworzę. Cieszę się, że osoby zajmujące się tematem dzieci coraz częściej zasiadają do dyskusji o mieście jako równorzędni partnerzy oraz, że w dyskursie dotyczącym tego, jak powinno wyglądać dobre miasto coraz częściej mówimy o potrzebach różnych grup, które w tym mieście mieszkają i z niego korzystają – dzieci, osób starszych, kobiet, osób z niepełnosprawnościami. Że widzimy potrzebę tworzenia miast inkluzywnych, co jeszcze kilka lat temu, kiedy zaczynałam prowadzić badania z dziećmi na temat barier w miejskiej samodzielności, nie było takie oczywiste.
Zastanawiając się co powinnam powiedzieć, zdecydowałam się, że opowiem Państwu o konferencji „Start with Children”, na której byłam 2 tygodnie temu w Bratysławie, a która została zorganizowana przez burmistrza Bratysławy oraz tamtejszy Instytut Metropolitarny i która, mam nadzieję, przyczyni się do wyznaczania standardów tego, jak dziś powinniśmy patrzyć na miasta.
Dwudniowa konferencja w całości dotyczyła miast przyjaznych dzieciom. W panelach brali udział między innymi prezydenci i burmistrzowie Bratysławy, Reykjaviku, Tirany, ale także polskich miast – Warszawy i Gdańska. Były również osoby zajmujące się zdrowiem miast i urbanistyką, w tym:
– legenda współczesnej urbanistyki, czyli Jan Gehl.
– Gil Penalosa, który w latach 90-tych zmienił Bogotę, potem startował w wyborach na burmistrza Toronto, doradca wielu miast.
– była wice burmistrz Wiednia Maria Vassilakou
– czy Thomas George, odpowiedzialny za tematykę miejską w UNICEF.
Wszyscy oni przyjechali, aby przez te dwa dni rozmawiać o tym, jakie powinno być miasto, aby dzieci czuły się w nim dobrze.
Wszyscy zgodnie mówili, że miasto, jeśli zbudujemy je tak, aby było przyjazne dzieciom oraz osobom starszym, będzie przyjazne dla wszystkich mieszkańców. Niestety większość z naszych miast zaprojektowano dla sprawnych 20-60 latków.
Podczas konferencji kilkukrotnie padło stwierdzenie, że dzieci są wskaźnikiem zdrowia miast. Jeśli są widoczne na ulicach, to znaczy, że miasto jest dobrze zaprojektowane. Ale to samo dotyczy również innych grup. Możemy zadać sobie pytanie czy na ulicach, w których mieszkamy widać dzieci? Czy widać osoby starsze? Osoby z niepełnosprawnościami? Jeśli nie, to nie dlatego, że ich nie ma, ale dlatego, że stworzyliśmy miasto dla zdrowych, silnych dorosłych, które nie spełnia potrzeb innych grup, więc z niego nie korzystają.
Gil Penalosa, o którym już wspomniałam i który był chyba najczęściej cytowaną osobą podczas bratysławskiej konferencji, założył nawet organizację, która nazywa się 8-80 i jej nazwa mówi właśnie o tym, że miasto, które odpowiada na potrzeby ośmio- i osiemdziesięciolatka jest dobre dla wszystkich.
Powtarzał się również temat tego, że obecność i dzieci i osób starszych jest niezbędna dla zdrowia naszych miast.
Burmistrz Tirany, którym radzę się zainteresować, bo zmienia miasto z myślą o dzieciach i osobach starszych z odwagą jakiej brakuje wielu politykom stwierdził, że nie ma lepszej cctv niż dziadkowie pilnujący bezpieczeństwa swoich bawiących się wnuków. To potwierdza bardzo starą już tezę Jane Jacobs, która mówiła o „oczach skierowanych na ulicę”, które są najlepszym gwarantem bezpieczeństwa.
Oczywiście opiekunami nie musza być osoby starsze. Na mojej pierwszej konferencji poznałam urzędnika z Brazylii. Zaskoczył mnie, bo swoje wystąpienie zaczął od tego, że nie będzie mówił o smart cities, ale o miłości. Dotrzymał słowa, bo opowiedział o projekcie, który zrealizował, w którym wraz z dziećmi zmienili przestrzeń w niebezpiecznej dzielnicy tak, aby była przyjazna dzieciom i by mogły się tam bawić. A kiedy dzieci wyszły na ulicę, stał się cud. Ponieważ za nimi wyszli dorośli opiekunowie i okazało się, że bardzo spadła tam przestępczość. Kiedy jest się obserwowanym przez wiele par oczu znacznie trudniej jest popełnić jakieś przestępstwo.
Mówiono o tym, co pojawia się również w koncepcji 15-minutowych miast, że szkoły powinny być sercem lokalnych społeczności. Ja, kiedy byłam dzieckiem po lekcjach mogłam przyjść i pograć czy pobawić się na boisku szkoły. To jest znana i w odczuciu dzieci bezpieczna przestrzeń. Moje dzieci nie mogą tego zrobić. Pomimo tego, a może właśnie dlatego, że jest o wiele lepsza infrastruktura, boisko jest zamknięte. Zresztą nawet w ciągu dnia boiska nie służą w całości uczniom. Przyjrzyjmy się, ile miejsca zabrane jest dla parking dla nauczycieli.
Na konferencji pojawiał się też wątek prywatny. Wielu prelegentów przyznawało, że na potrzeby dzieci w mieście zwrócili uwagę zostając rodzicami czy dziadkami. Dopiero wtedy zaczęli słyszeć dzieci i zauważyli, że również mają inne potrzeby tak fizyczne, bo np. wolniej chodzą, jak i psychologiczne.
Dlatego zachęcam do popatrzenia na świat z innej perspektywy. Ja, kiedy robię warsztaty z dorosłymi uświadamiając im punkt widzenia dzieci, używam takiego narzędzia. To bardzo zmienia spojrzenia na otaczający nas świat, bo na wysokości dziecka zupełnie inne są zapachy, dźwięki, czy widok na ulicę.
Przykład dziecka jest zresztą dość wdzięczny, bo każdy z nas może się do niego odnieść. Wielu z nas jest rodzicami czy opiekunami dzieci, wszyscy kiedyś byliśmy dziećmi. Podczas prezentacji, które robię dla osób dorosłych pokazuję zdjęcia zrobione przez dzieci podczas warsztatów. I wtedy dorośli często przypominają sobie swoje własne doświadczenia: kiedy nie mogli wysiąść z autobusu na przystanku na żądanie, ponieważ przycisk informujący kierowcę był za wysoko. Kiedy nie mogli kupić w sklepie tego, co chcieli, bo lada była za wysoko. Kiedy w autobusie czy sklepie widzieli wyłącznie siedzenia dorosłych, a nie ich twarze. To doświadczenia większości z nas. Dlatego tak ważne jest o nim przypominać, bo to bardzo dobry wstęp do uczenia się inkluzywności. Przypomnienia sobie jak ważna jest właśnie inkluzywność i to, by przestrzeń odpowiadała na potrzeby wszystkich użytkowników.