(Nie)edukatorka miejska

W mojej pracy z dziećmi przyjęłam rolę (nie)edukatorki. Nazywanie siebie inaczej byłoby nie w porządku, ponieważ podczas naszych spotkań to ja uczę się od dzieci. Dopiero słuchając ich, dając uwagę temu, co mają do powiedzenia i jakie mają potrzeby, mogę pokazać im, jak ważne jest uwrażliwienie na potrzeby innych – również w przestrzeni miejskiej.

Baba

Podczas jednej z konferencji rozmawialiśmy o tym, jak powinno wyglądać idealne miejsce dla dzieci. Uświadomiłam sobie, że powinno być jak kemping, gdzie dzieci mogą się bawić bez ograniczeń, mają towarzystwo innych dzieci, a jednocześnie na wyciągnięcie ręki są też dorośli – jeśli są głodne, mają problem lub potrzebują skorzystać z łazienki. Kiedy miałam 6 lat, doświadczyłam tego rodzaju doskonałości na wakacjach w Libii.

A gdzie będzie plac zabaw? Wszędzie!

Bardzo lubię warsztaty charrette. To chyba najbardziej zrównoważona metoda konsultacji, pozwalająca podczas wspólnych spotkań warsztatowych usłyszeć potrzeby wielu interesariuszy. I bardzo lubię pracownię projektową Mycielski Architecture and Urbanism (MAU), która jest ich prekursorem w Polsce. Do tego tęsknię za wspomnieniem placu Teatralnego w Warszawie, z którego w 2016 roku z okazji Dni Muzyki na kilka dni zniknęły samochody (teraz jest dużym parkingiem), a przestrzeń zapełniła się zielenią i ludźmi (zdjęcie powyżej). Dlatego, kiedy te trzy elementy spotkały się i przeczytałam, że na zlecenie miasta MAU organizuje na placu warsztaty charrette, wiedziałam, że chcę w nich uczestniczyć.